Dziś wielu mieszkańcom Lublina piłka nożna na poziomie lokalnym kojarzy się nienajlepiej. Większość myśląc o miejskim klubie piłkarskim ma przed oczami wygolone na łyso głowy, ortalionowe dresy i wulgarne, pełne agresji okrzyki. Ten stereotyp wynika głównie stąd, że opisana grupa (pseudo)kibiców jest najlepiej zorganizowana, głośna i jaskrawa, a co za tym idzie, najbardziej rzuca się w oczy. Ci prawdziwi kibice przemykają bokiem, aby nie oberwać przypadkiem jednym z przelatujących nad głowami krzesełek stadionowych. W dwudziestoleciu międzywojennym może i proporcje były nieco inne, ale na meczach również można było spotkać zarówno prawdziwych kibiców, jak i zadymiarzy. Do tych pierwszych należał między innymi kochany przez wielu, choć kompletnie fikcyjny Zygmunt Maciejewski, główny bohater kryminałów Marcina Wrońskiego. Komisarz był wiernym kibicem Unii (a raczej Unji), której mecze dostarczały mu zarówno wielu wzruszeń, jak i frustracji. Niestety tych drugich było zazwyczaj więcej.
Moda na football przywędrowała do Koziego Grodu z Krakowa, skąd przywieźli ją wracający na wakacje w latach 1913-1914 studenci krakowskich uczelni. Latem praktycznie przez cały dzień słychać było okrzyki chłopców kopiących szmacianą piłkę na placu przy ulicy Lipowej. Prawdziwa piłka do footballu była poza ich zasięgiem finansowym, ale nie od dziś wiadomo, że najwięksi piłkarze w młodości nie mogli pozwolić sobie na profesjonalny sprzęt. Również major Bess, pochodzący ze Lwowa austriacki oficer i propagator footballu wiedział, że prawdziwy talent rozwinie się też w podwórkowych warunkach.
Po 11 listopada 1918 roku do sportowej gry wrócili żołnierze, a lubelskie i okoliczne garnizony stały się żyznym gruntem dla rozwoju piłki nożnej. W 1921 roku, z inicjatywy porucznika Feliksa Stroby powstał pierwszy w regionie, a drugi w Polsce Wojskowy Klub Sportowy (WKS) Lublin. Tylko rok później powołano Lubelski Okręgowy Związek Piłki Nożnej zrzeszający drużyny lubelskie, zamojskie, chełmskie, siedleckie i wołyńskie. Lubelski football aż do 1926 roku cierpiał na brak własnego stadionu. Początkowo rozgrywki odbywały się na placu przy ulicy Lipowej dzierżawionym przez WKS Lublin od dziedzica z Jastkowa, Nikodema Budnego, za cenę 20% od zysku ze sprzedaży biletów. WKS, który utrzymywał się jedynie ze składek członkowskich oraz dochodów z meczów miał poważne kłopoty finansowe. Pomimo to, zorganizowano pierwsze międzynarodowe rozgrywki zakończone wynikiem 0:8, w których WKS Lublin zmierzył się z czeskim Polaban. Jeszcze w tym samym roku WKS Lublin wygrał z Hallerczyką Równe, WKS Chełm oraz Makkabi i został Mistrzem Okręgu. Dobra passa nie trwała długo, ponieważ już 1923 roku przegrana z Pogonią Lwów oraz remis z Laudą Wilno zamknęły lubelskim championom drogę do Mistrzostw Polski. Klubowi z pewnością nie pomógł wewnętrzny rozłam, w wyniku którego juniorzy założyli własny Klub Sportowy Lublinianka. Wojskowy Klub Sportowy nagle został praktycznie bez zawodników, a konflikt z Nikodemem Budnym pozbawił go dodatkowo boiska. W międzyczasie na prowadzenie wśród lubelskich klubów wysunął się Fabryczny Klub Sportowy wystawiany przez Zakłady Mechaniczne E. Plage i T. Laśkiewicz.
Lepsze czasy dla sportu i sportowców w Lublinie nastały 28 września 1926 roku, kiedy to nastąpiło otwarcie Parku Sportowego przy ulicy Szpitalnej, dziś znanej jako ul. Peowiaków. Doniosłość chwili podkreślał fakt, iż tego samego dnia świętowano sześciolecie istnienia WKS Lublin. Park Sportowy był nowoczesnym obiektem służącym nie tylko uprawianiu footballu. Oprócz boiska oraz stadionu lekkoatletycznego umieszczono tam też trzy korty do tenisa, strzelnicę i boiska do siatkówki oraz koszykówki. Infrastruktury dopełniały szatnia, bufet oraz kryta trybuna. Ponadto, gdy chwyciły mrozy, na otwartych przestrzeniach wylewano lodowisko służące wszystkim amatorom łyżwiarstwa.
Wróćmy jednak do piłki nożnej. W 1928 roku z popiołów podupadłych WKS Lublin i Klubu Sportowego Lublinianka powstał WKS Unia, któremu tak wiernie kibicował między innymi komisarz Maciejewski. Od momentu powstania do wybuchu II Wojny Światowej Unia raz prawie weszła do I ligi, kilkukrotnie sięgała po puchar Mistrza Okręgu, aspirowała do Mistrzostwa Polski, ale osiągnąć się je udało jedynie juniorom. Na stronie Lubelskiego Archiwum Cyfrowego, wśród materiałów ikonograficznych, w zakładce „Zawody i imprezy sportowe” znajduje się kilka afiszy reklamujących mecze lubelskich klubów z drużynami z regionu i Polski.
W dzisiejszych czasach, gdy każdy może kupić sobie zwykłą piłkę do piłki nożnej, a nawet oficjalną piłkę Mistrzostw Świata, niewiarygodne wydaje się, jak cenna była skórzana piłka do footballu sto lat temu. Obrazuje to fakt, iż w 1929 roku Unia musiała oddać mecz z 9. Pułkiem Artylerii Ciężkiej Siedlce walkowerem, ponieważ tuż przed końcem rozgrywek pękła piłka. Niestety Unia będąca gospodarzem nie miała żadnej w zapasie.
Pomimo wielu różnic, football w dwudziestoleciu międzywojennym nie różnił się od tego dzisiejszego temperaturą wywoływanych emocji. Stosunkowo nowa wówczas dyscyplina sportu od początku spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem i bardzo przyczyniła do popularyzacji sportu. Być może stało się tak, ponieważ każdy chłopiec, a nawet dorosły mężczyzna mógł z zapartym tchem śledzić wyniki rozgrywek w radio i prasie, a piłkarskie marzenia realizować odpowiednio na podwórku lub komentując szczegóły meczów z kolegami przy kuflu piwa lub czymś mocniejszym
Spragnionym bardziej szczegółowych informacji polecamy:
- Lubelskie Archiwum Cyfrowe – lac.lublin.pl
- „Głos Lubelski” z lat 1918–1939
- „Ziemia Lubelska” z lat 1918–1939
- Józef Hałys “Polska Piłka Nożna”, Krajowa Agencja Wydawnicza, 1986
Łucja Frejlich-Strug