W 1925 roku powołano do życia Lubelskie Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni, które podejmowało konsekwentne starania w kierunku organizacji profesjonalnego toru wyścigowego na nadbystrzyckich błoniach. Ich celem była nie tylko promocja szlachetnego, cenionego na całym świecie sportu. Towarzystwem kierowały głównie pobudki czysto gospodarcze, bowiem hodowla koni, oparta na selekcji, doborze i rozmnażaniu najdoskonalszych osobników, nie może odbywać się bez weryfikacji ich cech w działaniu. Najlepsze ku temu warunki dają właśnie wyścigi, podczas których najlepiej ujawniają się nie tylko zalety fizyczne i odwaga konia, ale także jego ubytki w budowie, czy wady usposobienia.
W mniejszej lub większej odległości od Lublina już od XIX wieku tworzyło się kilka ośrodków składających się na jego zaplecze hodowlane. Oczywiście najbardziej znaną i cenioną na całym świecie hodowlą pozostaje niemal już dwustuletnia Państwowa Stadnina Koni w Janowie Podlaskim, która od 46 lat nieprzerwanie organizuje prestiżowe aukcje koni arabskich. Janów to jednak nie wszystko. Od końca XIX wieku istniało Łęczyńskie Towarzystwo Wyścigów Konnych. Było ono związane ze stajnią wyścigową w dobrach w Łęcznej, której właściciel – Henryk Bloch – odnotował liczne sukcesy na wielu polskich torach. Niedaleki jego sąsiad, Stanisław Sonnenberg z Kijan również prowadził stadninę rasowych koni wyścigowych.
Na potrzeby wojskowego odbiorcy decyzją władz państwowych w 1928 roku założono w Białce pod Krasnymstawem Stado Ogierów, które istnieje do dziś. W okresie międzywojennym posiadało ono wielu zawodników zrzeszonych w Wojskowym Lubelskim Towarzystwie Wyścigów zlokalizowanym przy Dowództwie Okręgu Generalnego Lublin.
Wśród około lubelskiej elity pasjonującej się sportami końskimi można by wymieniać wielu ziemian. Do najaktywniejszych zaliczali się Stanisław Huskowski z Czernięcina, Witold Łoś z Piotrkowic, Antoni Bobrowski ze Snopkowa oraz Aleksander Szeptycki z Łabuń.
Jakiś czas temu w Lublinie narodziła się idea stworzenia wzdłuż Bystrzycy, od Mostu Lutosławskiego aż po ulicę Krochmalną, ciągu obiektów sportowych. Jego częścią, obok kompleksu MOSIR-u i nowego stadionu miejskiego miał być tor wyścigów konnych zlokalizowany na łąkach LKJ-u. Choć inne inwestycje mają się świetnie, lubelski hipodrom pozostaje nadal w sferze marzeń. Jedno jest pewne, Lublinowi nie brakuje ani tradycji sportów konnych, ani ich miłośników. Dzięki istniejącym w regionie hodowlom nie zabrakło by również chętnych do startów.
Spragnionym bardziej szczegółowych informacji polecamy:
- lac.lublin.pl
- lubelskie gazety codzienne z lat 1860-1947
- historiasportu.umcs.lublin.pl
Łucja Frejlich-Strug
Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego