Barchan w róże, czyli faktury, barwy i desenie międzywojnia

Nie widujemy dziś na szyldach sklepów z odzieżą słowa GOTOWE. Jest oczywiste, że wszelkie ubiory w handlu są (w założeniu) gotowe. Poddaliśmy się. Nie dopasowujemy już materii do siebie, nie upinamy jej na sobie, ale dostosowujemy się do bieżącej oferty wbijając się w modne, nie zawsze wygodne, lepiej lub gorzej leżące ubrania gotowe. Znosimy ich nieanatomiczne kroje i sezonowe deformacje sylwetki zwane modą.

Dwudziestolecie międzywojenne, to jeszcze czas równowagi między „kształtuję” a „jakoś się dopasuję”, między „od krawca” a „ze sklepu”. Przy bramach kamienic tyle samo szyldów krawców pracujących w podwórkach, co napisów UBIORY GOTOWE od frontu. Wśród krawców: wojskowi, męscy, damscy i …dziecinni (dziś ten przymiotnik przesunął się ku innemu polu znaczeń), a przy ulicy Królewskiej pracownia ubiorów księżych Pawła Dudka. Świat wąskich krawieckich specjalizacji w dookolnym mikrokosmosie pracowni modniarskich, pracowni futer i gorsetów, warsztatów czapniczych i dziesiątków małych galanterii, gdzie czekają chustki, rękawiczki i koszule, a osobno kołnierzyki i mankiety do nich. W ten stary ład wciskają się sklepy ubrań gotowych z sukniami na wieszakach i płaszczami na manekinach. Wschodzi świt świata konfekcji gotowej. Gotowe do wdziania są też trykoty. W tle toczy się też bowiem ofensywa fabrycznie produkowanych  dzianin.

Sklep z ubiorami gotowymi przy ul. Królewskiej 5 w Lublinie (fragment fotografii), przed 7 czerwca 1937. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina), sygn. 2390
Inaczej ubrany manekin w witrynie tego samego sklepu (fragment fotografii), przed 7 czerwca 1937. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina), sygn. 2390
Idealizowana pani, idealizowany pan – plansze reklamowe sklepu z ubiorami gotowymi przy ul. Nowej 7 w Lublinie (fragment fotografii), przed 13 sierpnia 1938. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina), sygn. 3304
Panie i panowie rzeczywiści, w tle witryna magazynu bławatnego firmy Bracia Sarneccy przy ul. Krakowskie Przedmieście 30 w Lublinie (fragment fotografii), przed 15 marca 1939. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina), sygn. 2115
Jestem z miasta, to widać. Fragment fotografii wykonanej w Lublinie na tle kamienicy przy ul. Krakowskie Przedmieście 24, ok. maja 1937. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina, sygn. 2111

Jak to się nosiło? Ubranie albo leży, albo niestety odstaje. Niżej przykłady spasowania z odzieniem i jego braku. Ci którzy urodzili się w kapeluszach i ci, którzy dopiero co je wdziali. Ludzie od zawsze „u siebie” i z niedawnego awansu. Luz i napięcie w twarzach, łagodny spływ wierzchnich szat i grube szwy sztywnych materii budujących toporne sylwetki. Na wielu  zdjęciach grupowych łatwo rozpoznamy ofiary ubrań gotowych.

Portret zbiorowy pracowników Oddziału Wodno-Kanalizacyjnego Wydziału Budownictwa Zarządu Miejskiego w Lublinie. Fotografia z pamiątkowego albumu dla naczelnika wydziału Ignacego Kędzierskiego, przed 30 listopada 1937. APL, Spuścizna architekta Ignacego Kędzierskiego, sygn. 1

Inne rodzaje tkanin, pokryć i skór: baj, cajg, jucht, kort, podszewianka. Inne podziały asortymentu między sklepy: manufaktura, towary bławatne, trykoty, galanteria i przybory krawieckie, a na końcu pochodu plandeki, wańtuch i powrozy. Świat jeszcze w dużej mierze organiczny. „Materiały przewodnie epoki” istnieją w dwudziestoleciu w najlepsze nie bacząc na granice stosowania pojęć archeologii.

Reklamowy nadruk na torebce magazynu bławatnego firmy Bracia Sarneccy, lata 30. XX w. Źródło fotografii: https://allegro.pl

Byłby dziś niejaki kłopot z nabyciem barchanu – ciepłej kosmatej bawełnianej materii na zimową bieliznę. Kobieta ma być wiotka, powabna i nie szkodzi, że zmarznięta. Archiwum pozwala – nie metaforycznie lecz wprost – zbadać miąższość i fakturę  dawnych materii, które odeszły, jak stare gatunki jabłoni, wymarłe, bo nieopłacalne. W próbkach tkanin zachowanych w aktach lubelskiej ochronki i załączonych do ofert krawców składanych urzędom, możemy dotknąć płócien ręcznikowych. Choć fabrycznie tkane, mają ciekawe odcienie i sploty. Jest tam szorstka materia na sienniki, gęsto tkana na pościelowe wsypy i drukowane kretony na sukienki z zapomnianą grą barw i geometrią wzorów.

Próbki tkanin: barchan, kreton, wełna, len, juta, 1929. APL, Akta miasta Lublina (seria 7: Akta m. Lublina 1918-1939), sygn. 2369
Staranne wykonanie, uważny dobór nazw kolorów – etykietka przy próbce tkaniny na mundury służby miejskiej przy ofercie krawca męskiego Szlomy Korenblita, 1931. APL, Akta miasta Lublina (seria 7: Akta m. Lublina 1918-1939),  sygn. 1559

Tkaniny to również element przeszłych obyczajów. Kupony, zwłaszcza wśród kobiet, jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku były popularnym prezentem. Z kuponem chodziło się do krawcowej. Dziś już tylko po „gotowe”. Gotowe to szkoła uległości wobec proponowanego. Dyskretne odkształcanie smaku, powolne tępienie zdolności rozróżniania i wyboru. Możesz się zestawić, ale nie uformować. Lego dla dorosłych. Płaszcz, który cię nosi.

Bławaty prima sort. Witryna sklepu bławatnego przy ul. Krakowskie Przedmieście 10, fragment fotografii, 1937. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina), sygn. 4123

 

Dom Resztek – tanie źródło kuponów bławatnych przy ul. Krakowskie Przedmieście 13, fragment fotografii, ok. 1938. APL, Akta miasta Lublina (seria 10: Inspekcja Budowlana miasta Lublina), sygn. 2102

Autorka tekstu: Ewa Zielińska

BIBLIOGRAFIA

E. Zielińska, Fotografie dawnego Lublina z akt Inspekcji Budowlanej, wyd. 2, Lublin 2021.

Skip to content