Generał Haller w Archiwum Państwowym w Lublinie, czyli co tracimy nie przyglądając się zdjęciom, które już wiele razy widzieliśmy

Narzucający się kierunek badania zdjęć, to podążanie w „głąb” obrazu. Wędrówka w poszukiwaniu detali, rozpoznawanie szczegółów i szczegółów szczegółów. Jak w „Powiększeniu” Michelangelo Antonioniego, nim się zorientujesz – jesteś mieszkańcem obrazu, który oglądasz. Inne owocne kierunki wiodą po powierzchni zdjęcia i wszerz. Dziś o nich właśnie.

Fotografia „po powierzchni” albo portret archiwistów we wnętrzu  

Historyk, podobnie jak fotograf, wybiera kadr, ustala dystans i pole widzenia osób, rzeczy i zdarzeń. Do własnych perspektyw i punktów widzenia dostraja rejestry opisu. Zbliżmy więc do oczu fotografię, istniejącą w dwóch kopiach w zbiorach Archiwum Państwowego w Lublinie i poszukajmy stosownej dla niej perspektywy. Na zdjęciu trójka pracowników przedwojennego archiwum w ramie filaru i bogatych sztukaterii sklepienia dawnego refektarza klasztoru brygidek: Stanisław Ptaszycki dyrektor archiwum w latach 1918-1926 i dwoje pracowników  –  Piotr Bańkowski i Małgorzata Srebrna.

Na fotografii trzy postacie wewnątrz dawnego archiwum
Pracownicy Archiwum Państwowego w Lublinie, APL, Akta Archiwum Państwowego w Lublinie, sygn. 20

Zdjęcie wielokrotnie publikowane wydaje się nie kryć już żadnych zagadek. Pojawia się jako ilustracja w publikacjach o historii archiwum, które niedawno skończyło 100 lat. Przesuwając wzrok po jego powierzchni dostrzegamy załamanie światła na płytkim reliefie małej pieczęci. Suchy odcisk, to bardzo dobrze dobrany i dyskretny sposób zachowania pamięci o twórcy fotografii, prawie bez ingerencji w obraz. Stan równowagi między poczuciem wartości autora i uznaniem potrzeb patrzącego. W ten sposób, pełen wyczucia i dużej kultury wizualnej, sygnowało swoje prace także lubelskie atelier „Sztuka”. Te małe sygnatury mają niewiele wspólnego z linearną oczywistością pisma. To  mikroreliefy, drobne zaburzenia na powierzchni, wydobywane przez przypadkowe załamania światła. Te znaki autorskie są też pierwszymi ofiarami utraty informacji przy skanowaniu materiałów fotograficznych. Rzadko kiedy zobaczymy je na skanach.

Wykonawca zbiorowego portretu archiwistów w zabytkowym wnętrzu z całą pewnością przykładał wagę do oznaczenia swego autorstwa. W rogu odbitki widnieje odcisk suchej pieczęci z lapidarnym i ładnie wystylizowanym imieniem i nazwiskiem nestora polskiej fotografii artystycznej: JAN BUŁHAK / WILNO.

Napis Jan Bułhak Wilno
Sucha pieczęć Jana Bułhaka (przerys z fotografii), APL, Akta Archiwum Państwowego w Lublinie, sygn. 20, rys. Ewa Zielińska

Przed zapomnieniem miała go uchronić także tuszowa pieczątka odciśnięta na odwrocie. Na próżno.

Fotografia  „wszerz”, czyli kilka centymetrów za krawędzią portretu

Wiedzę o fotografiach zyskujemy też dzięki widzeniu ich w szerszym kontekście. Nie muszą to być nawet akta, inne fotografie, inne archiwa, inne miasta, inne kraje. Niekiedy istotne dopełnienie znajduje się nie dalej niż pół centymetra za krawędzią kadru. Zobaczmy obie wspomniane odbitki w całości, nie jako wykadrowane obrazy w roli książkowego dekorum, obiekty gotowe do czytelniczej konsumpcji, ale jako rzeczywiste i materialne przedmioty. Odbądźmy też niedługą podróż wszerz, rozszerzmy pole uwagi.

 

To samo ujęcie na dwóch fotografiach naklejonych na różnej wielkości tekturki,
APL, Akta Archiwum Państwowego w Lublinie, sygn. 20

Dwie odbitki tego samego ujęcia, zachowane w tej samej teczce akt, są naklejone na tekturki  pokryte napisami – większą (s. 3) i mniejszą (s. 17). Jednostka archiwalna ma układ kancelaryjny, który – jak często, tak i w tym przypadku – okazuje się być raczej kancelaryjnym bezładem. Spróbujmy go przezwyciężyć, aby lepiej dostrzec fotografie, w ich pierwotnej roli.

Napisy to daty, podpisy i krótkie notki. Dyrektor Ptaszycki docenił pracę Jana Bułhaka i przez najmniej 5 lat (w latach 1922-1926) fotografie służyły jako pewnego rodzaju „księga gości” i  zarazem kolekcja autografów osób, które odwiedziły archiwum. Z dat wynika, że to mniejsza jest starsza. Większą przygotowano później, kiedy na pierwszej zabrakło już miejsca na wpisy.

Fotografia z trzema osobami naklejona na tekturkę z podpisami
Fotografia z pamiątkowymi wpisami gości archiwum, APL, Akta Archiwum Państwowego w Lublinie, sygn. 20

Podpisy u dołu wyraźnie stronią od pierwszego wpisu u góry, jakby nikt nie śmiał wpisać się ani wyżej, ani wielkością swojego podpisu prześcignąć ten zamaszysty w centrum. Wszystkie stłoczyły się nieco bojaźliwie w dolnej części tekturki poniżej słów:

W dniu 29. maja 1922 zwiedziłem archiwum państwowe 

w którym widoczna wielka praca dokonana została pod kierownictwem  

prof. Ptaszyckiego

Półczytelny podpis poniżej, formalnie niebanalny, bo zgrabnie wykorzystujący motyw generalskiego wężyka i zawierający, rzadko spotykany w tych kontekstach znak kontrakcji, nie pozostawia  jednak wątpliwości, że złożył go generał Józef Haller (1873-1960).

Podpis odręczny generała Hallera
Podpis gen. Józefa Hallera (fragment poprzedniej fotografii), APL, Akta Archiwum Państwowego w Lublinie, sygn. 20, 1479

Nic na temat tej wizyty nie znajdziemy jednak w kalendarium archiwum. Ten czas naznaczają utarczki o lokal, przenoszenie fascykułów i inne obrazy prozaicznego mozołu początków. W archiwalnej codzienności były też jednak chwile bardziej barwne, jak wizyty znamienitych osób. Wizyta gen. J. Hallera – bohatera walk o niepodległość i granice odradzającej się Polski, a potem ważnej postaci sceny politycznej zwłaszcza w pierwszej połowie lat dwudziestych – to zagubiony epizod z wczesnej historii instytucji. Podobnie jak artystyczna wizyta Jana Bułhaka w 1921 r.

Kalendarium życia gen. J. Hallera dla tego okresu nie jest zbyt szczegółowe, jednak jego przyjazd do Lublina odnotowała prasa. W maju 1922 informowała ona, m. in. o akcji rewindykacji polskiego mienia i archiwaliów z Rosji. „Głos Lubelski” donosił o tym, że pociągiem z Moskwy wracają do Polski dzwony, wyposażenie fabryk i archiwalia. Anonsował też przyjazd gen. J. Hallera do Lublina, a potem opisywał jego powitanie. Powodem tej kilkudniowej wizyty był Zjazd Sokoli organizowany w Lublinie w dniach 4 i 5 czerwca. Przy tej okazji generał odwiedzał też różne lubelskie instytucje i spotykał się z wieloma osobami. Trzy lata później w Lublinie odbył się zlot Związku Hallerczyków.

 

 

 

Informacje o wizycie gen. J. Hallera i Zlocie Sokolskim w Lublinie w Głosie Lubelskim, maj i czerwiec 1922 r. Z zasobu Wirtualnej Biblioteki Lubelskiej

W roku 1926 gen. Haller odszedł na polityczną i profesjonalną emeryturę. W tym samym roku prof. S. Ptaszycki zrezygnował ze stanowiska dyrektora archiwum i skupił się na pracy naukowej. Jego odejście z archiwum z końcem września 1926 r. zdezaktualizowało też pamiątkowe zdjęcie. Leon Białkowski, który zastąpił go na stanowisku dyrektora, także sfotografował się w gronie swoich współpracowników w atelier Ludwika Hartwiga, ale już w innej konwencji.

Zdjęcie przedstawiające pięć osób
Inny czas, inni ludzie, inna konwencja. Leon Białkowski i pracownicy Archiwum Państwowego w Lublinie, fotografia sygnowana na odwrocie pieczątką atelier Ludwika Hartwiga w Hotelu Europejskim przy ul. Krakowskie Przedmieście 29, APL, Akta Archiwum Państwowego w Lublinie, sygn. 20

Gdy opuścimy swojskie ramy kadrów, na obu wspomnianych tekturkach znajdziemy 54 inne podpisy. Złożyli je uczeni (historycy, prawnicy), artyści, działacze społeczni, lokalni urzędnicy, duchowni, archiwiści oraz goście z zagranicy, m.in.: Władysław Abraham – prawnik, kanonista i historyk Kościoła; Przemysław Dąbkowski – historyk prawa; młody wtedy jeszcze Stanisław Hoszowski, potem znawca historii gospodarczej; Władysław Tatarkiewicz – prof. Uniwersytetu Warszawskiego, historyk filozofii i historyk sztuki; Adam Bujak – historyk, a także profesorowie uniwersytetu praskiego: Marian Szyjkowski, Jarosław Bido oraz Stefan Demby – bibliograf, bibliotekarz i bibliofil; ks. Henryk Insadowski – dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Lubelskiego (potem KUL) w latach 1924-1939; Wanda Smolkowa (z domu Orda), prawdopodobnie wtedy już wdowa po historyku i profesorze Uniwersytetu Lwowskiego Stanisławie Smolce, odwiedzająca Lublin zapewne w związku z księgozbiorem, który jej mąż (zm. 1924) podarował Bibliotece Uniwersytetu Lubelskiego. Są tu też podpisy działaczy kulturalnych: dr Melanii Grafczyńskiej – popularyzatorki muzyki z Krakowa, Wandy Moskalewskiej, inż. Mariana Protopowicza oraz wojewody lubelskiego Stanisława Moskalewskiego, a także gości zagranicznych: Antoniego Madeyskiego – rzeźbiarza i medaliera, mieszkającego w Rzymie, siostry Marie Aimee Spencer – przełożonej jednego z angielskich klasztorów i Antoine’a Martela.

Na fotografiach z czasem dopisywano informacje o postępach karier akademickich, niektórych osób. Przy nazwisku Aleksandra Kossowskiego, który odwiedził archiwum 23 X 1926 r. dopisano „został profesorem uniwer[sytetu]”, a życie dopisało wkrótce do tego życiorysu także etap pracy w lubelskim archiwum (1928-1949).

Te dwie gabinetowe fotografie to piękna kolekcja autografów z lat 20. Wiele biorących tu początek historii uda się zapewne niedługo do historii archiwum dopisać, może także ustalić, czy wizyty te miały charakter kurtuazyjny, czy naukowy. Są one kontekstem, którego nie sposób nie zauważyć. Kiedy go sobie uświadamiano, zapewne nie było rozsądnym o wizycie gen. Hallera pisać, kiedy zaś było można chyba …przyzwyczajono się ich nie widzieć. Tym samym zaginął niemały segment wiedzy o początkach instytucji w pierwszym dziesięcioleciu jej działalności. Warto docenić więc te nieliczne zdjęcia, które przetrwały i patrzeć szeroko nawet na obiekty dobrze znane i wielokrotnie widziane, bo oczywistość wielu reprodukcji i wielu podpisów pod nimi bardzo często bywa pozorna. Nie wierz po prostu w to, że …

Rzymianie mawiali: Pośpiech opóźnia. Dodajmy – i zubaża. Dlatego patrz powoli.

Ewa Zielińska

Tekst rozwija myśli przedstawione na spotkaniu z cyklu „Ruchome obrazy” zorganizowanym przez Marcina Sudzińskiego, poświęconym prezentacji filmu o nestorze polskiej fotografii Janie Bułhaku „Malarz Kresów” (reż. Adam Kulik), które odbyło się 9 stycznia 2020 r. w Centrum Kultury w Lublinie. Na ostatniej fotografii praca Elżbiety Jabłońskiej ustawiona przy skrzyżowaniu ul. księcia Józefa Poniatowskiego i ks. J. Popiełuszki w Lublinie (fot. Ewa Zielińska).

Użyte skróty

APL      Archiwum Państwowe w Lublinie

BIBLIOGRAFIA
Kus E., Z dziejów Archiwum Państwowego w Lublinie 1918-1939, w: Archiwum Państwowe w Lublinie. Dzieje i zasób. Zbiór artykułów przygotowanych w związku z jubileuszem 80-lecia archiwum, pod red. E. Wierzbickiej i L. Zabielskiego, Warszawa 2003, s. 38-72; Wierzbicka E., Kalendarium dziejów Archiwum Państwowego w Lublinie, tamże, s. 188-196; Dymmel P., Jakóbczak Z., Bibliografia publikacji pracowników Archiwum Państwowego w Lublinie 1918-2008, Lublin 2008; Czyrka M., Organizacje kobiece, sportowe, nauczycielskie, uczniowskie i paramilitarne w orbicie ruchu narodowego w Lublinie w II Rzeczypospolitej, „Niepodległość i Pamięć”, nr 31, 2011, s. 77-87; Zielińska E., Witajcie w płaskim świecie! O tym, z czym ma kłopoty i czego nie może skaner, „Apla. Biuletyn Archiwum Państwowego w Lublinie” 2016, nr 19, s. 15-19; Kaczmarski K., Muszyński W. J., Sierchuła R., Generał Józef Haller 1873-1960, Warszawa 2017.

Skip to content